KULTOWY KONCERT W ASTORII Znów męczyła się, Boże drogi, znowu na jachtach myła podłogi... Po miesiącach ciężkiej i uczciwej pracy spragniona odpoczynku oraz rozrywki najwyższego gatunku polska publiczność, wypełniła szczelnie wszystkie sale i korytarze Astorii, żeby posłuchać ukochanego Kultu. Jestem grzesznikiem i o tym wiem... Od pierwszych dźwięków (a w niektórych przypadkach wcześniej) wszyscy, na codzień pracowicie budujący Londyn grzesznicy, robili niezłą jazdę pod sceną, dyskretnie acz stanowczo doglądani przez chłopaków z ochrony. Kilku śmiałków trzeba było nawet ściągać ze sceny. Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi... Starsi i poważniejsi obsiedli więc stoliki i balustrady na balkonie, ale że przy Kulcie absolutnie siedzieć się nie da, to i oni tańczyli i podskakiwali przez nastepne trzy godziny. | A czemu to gra? A tamtego nie? Chyba nas wszystkich nic nie szanuje... Chyba nas jednak szanuje, bo przypomniał sobie czasy, kiedy sam budował Londyn. Bo podziękował wszystkim za przyjście stwierdzając bardzo prosto: gdyby nie było was, nie było by nas. Bo zagrali bardzo porządny koncert, bo pozwolili nam na całkowite szaleństwo, na oderwanie się od rzeczywistości, na wyśpiewanie, wykrzyczenie, wyskakanie naszych emocji. Na totalne odreagowanie. Posłuchaj, to do Ciebie, opowiem Ci o Tobie i o mnie... I tylko jedno coraz bardziej mnie dziwi. Dlaczego ukochaną piosenką wszystkich Polaków jest ta, która mówi, że "Polska, mieszkam w Polsce (...) jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy"? PS Dzięki za to ci Tomku z Bucha, żeśmy mogli się tam tak świetnie bawić. Do zobaczenia na Dezerterze. No i jeszcze raz (troche już spóźnione) STO LAT :-) |