W niejednym przewodniku znajdziecie informacje, że mało który turysta odwiedza Museum of London. Prawdopodobnie wiąże się to z trudnością dotarcia do budynku ukrytego w murach Barbicanu. Kręte, szerokie korytarze zrobione z ciemnej cegły, mnóstwo budynkow mieszkalnych, no i sklepy w różnych zakamarkach, nie ułatwiaja sprawy. Jak to możliwe, że będąc tam, stale odkrywa się coś nowego? Samo Muzeum Londynu otwarto w 1976 roku i zgromadzono w nim do tej pory 1.1 miliona obiektów związanych z miastem - od czasów prehistorycznych po dzień dzisiejszy. Budynek podzielono na części odpowiadające okresom historycznym. Chronologiczna aranżacja pomaga w odnalezieniu tego, co najbardziej nas interesuje.
I tak poł godziny spędziłam w samej części przedstawiającej Londyn prehistoryczny. Przyssałam się do jednego z wystawionych tam komputerów (ten bynajmniej nie był z epoki kamienia łupanego), aby zbadać tajniki życia mieszkającej w Londynie setki lat temu ludności. Wybudowałam okrągły dom nad Tamizą, co było ogromnym błędem zważywszy, że nie przypominała ona swoimi nieregularnymi kształtami dzisiejszej rzeki i dom natychmiast został zalany. Dowiedziałam się też nieco o pracach wykopaliskowych.
W XVII wieku koniecznie zwróćcie uwagę na "Wielki Pożar" z 1666 roku, podczas którego ogień zniszczył 13 tys. domów i 89 kościołów. O tym wszystkim opowie wam tajemniczy głos jednego ze świadkow pożaru, a przy okazji będziecie mogli przyjrzeć się płonacemu Londynowi.
Docierając do XIX-wiecznego Londynu z pewnością natkniecie się na uliczki z autentycznymi sklepami i barami z tego okresu. Przeniesiecie się na chwilę w dawne, tajemnicze czasy.
No i oczywiście nie da się nie wspomnieć o oryginalnej karecie, którą podróżuje podczas największych ceremoni sama królowa Elżbieta. Czerwono-złoty pojazd będzie z pewnością królował wśród wszystkich waszych zdjęć z Wielkiej Brytanii.