Za oknem cichutko siąpi deszcz, w radiu szemrze jazz a przy klawiaturze schłodzona szklanka piwa. Niedziela - leniwa teraz, pracowita kilka godzin temu i pierwsza w Unii Europejskiej. Za oknem rewolucji nie ma, piwko też swojskie ale od wczoraj - unijne.
Zastanawiam się jak to możliwe, by człowiek mojego pokolenia przeszedł przez tyle historycznych zdarzeń: wybór papieża - Polaka, stan wojenny, koniec komuny, wolne wybory, wyjazd wojsk sowieckich, rozpad ZSRR, wejscie do NATO, przełom wieku a teraz - wejście do UE?
Nie zdążyłem się jeszcze upić, więc nie zarzucajcie mi pijackiego bredzenia.
Zwyklismy lekceważyć wydarzenia, które po latach nazywano historycznymi, i których przeżywanie wielu nam zazdrości. Bardziej liczy się dla nas bezrobocie, skandale władzy niż otwarcie nowego rynku i powrót do wspólnoty po drańskim półwiecznym oderwaniu i pozbawieniu równych szans rozwoju.
Niektórzy akcesję nazywają utratą niepodległości a nawet wyrzucają do śmieci całe 15 lat "zaprzanstwa".
Mówią co chcą, od tego jest właśnie demokracja, ale 15 lat temu o czymś takim jak dzisiejsza akcesja nikt nawet nie śmiał marzyć.
Może za 15 lat nikt nie będzie pamietał Giertycha i Leppera a wysoki poziom życia będzie uważał za coś zupełnie normalnego?
Czeka nas kilka lat wielkiego zamieszania ale nie mam wątpliwości o słuszności obranego kierunku. Od naszych przyszłych wyborów naszej administracji będzie zależała sprawność wykorzystywania szans.
Moze wreszcie przestaniemy poświęcać się dla ojczyzny i zajmiemy się rozwojem własnego życia dla ogólnego dobra?
Czas rewolucji i powstań narodowych się skończył - pozostała normalna codzienna praca.
I rozrywki;-)
Zdrówko!
(Pukam szklanka "Tyskiego" w ekran monitora)
Wasze zdrowie!
Mejson